Kuć albo nie kuć? – oto jest pytanie,
Otwierać okna niewybite w ścianie
I drogę z drogą łączyć korytarzem,
Siłą ukrytą w monologu zdarzeń.
Matka Hamleta jeszcze w garderobie
Słucha, jak kilof tynk ze ściany skrobie.
Na scenę wchodzą powoli żołdacy,
Nawet próbuje przemawiać Horacy,
Niepewne jutra wibruje podłoże,
Jakby się walił zamek w Elsynorze.
Duch ojca lata życiem opętany,
Nie widzi – czuje, jak miękną kajdany,
Tu, gdzie nienawiść, trucizna i zdrada,
Nowe otwarcie dumnie przepowiada.
Kuć albo nie kuć? – oto jest pytanie,
Wszak tam i tutaj mordercy i dranie,
Czy Berlin w Danii, czy Dania w Berlinie
Za wór idei i wolność – ktoś zginie.
Która śmierć lepsza? – pytają Hamleta,
Na pewno nie tamta, ani też nie ta!
Zachodzi w głowę, walczy z sumieniem;
Zginąć na murach, czy umrzeć na scenie?
Ozyrk jedynie wyszedł bez gadania,
Mury Europy na mapie rozganiać,
Patrząc w scenariusz leżący na stole
Reżyser inną rozpisał mu rolę.
Fortynbras czeka, Fortynbras się krząta,
Nieświadom ile będzie musiał sprzątać.
2019-03-28