Gwiezdne Wojny
wg George’a Lucasa
Niebo równo rozświetlane
Mknące statki obserwuje,
Galaktyce lepszą zmianę
Imperator proponuje;
Ład, porządek w jednej ręce
Trzymającej gwiezdne lejce.
Drży rebelia pochowana
Po lepiankach i systemach,
Już ich przecież nie ochrania
Wyniszczony Zakon Jedi,
Tak nastały czasy mroczne,
Które mają swą wyrocznie.
Gwiazda Śmierci rośnie w siłę
Jakiej dotąd nikt nie widział,
Jej wrogowie już za chwilę
Otrzymają pierwszy przydział,
W jednej chwili ciał ochłapy
I planeta znikną z mapy.
Kenobiego siwe skronie
Czują mocy zaburzenie,
Czy znów rękę pchnie do broni
I odeprze zagrożenie?
I czy ktoś po tylu latach
Zechce słuchać znów wariata?
W R2D2 chowa Leja
Tajne plany Gwiazdy Śmierci,
Nowa rodzi się nadzieja,
Co w reaktor pocisk wkręci,
Jednak wcześniej musi wolą
Jej przysłużyć się Han Solo.
Siła kryje w sobie władzę,
Ciemna strona mocy kusi
I Lord Vader tkwi w niej, zatem
Szefa racji bronić musi.
Może im się nawet uda,
Razem idą więc po trupach.
Stary człowiek priorytety
Złoży wkrótce na dwie szale,
Z jednej – to co nie ma ceny
Z drugiej – długi ojczyźniane.
I raz niech się nie zawaha,
Jakby miał przez płoty skakać.
Czas odpalać już maszyny,
Wrogom patrzeć prosto w oczy,
Lecz czy słowa wcielą w czyny?
Czy zdołają się zjednoczyć?
Czy Skawalker celnie strzeli
I zło zginie wśród płomieni?
Czy Skawalker celnie strzeli…
2017-01-14