Lat temu ze dwie dychy dziadek z siwą brodą
Stał już od siódmej rano przy wejściowej bramie,
Sprawdzał, czy tarcze uczniom dobrze chronią ramię,
W łapie ściskał dyscyplinę i minę miał srogą.
Anioł Stróż schowany pod drelichową togą
Czas dzwonkiem, jak zegarmistrz odmierzał starannie,
Aż technika wyssała mu jego zadanie.
I teraz wisi taki na prąd Quasimodo.
Więc młode pokolenie korzysta z techniki,
Łaciną plując w siebie, bezczeszcząc dzienniki,
Kopiąc po drzwiach pokoju nauczycielskiego.
W tym starym garbie szkoły, który ciągnął sznurek,
Była pięść ładu i do belfrów szacunek.
Został chaos i pusty gabinet woźnego.